Nie ma winnych, wszyscy święci


Poniższy tekst jest przykładem, jak chcemy opisywać sprawy, którymi się zajmujemy. Merytoryczność i precyzja ujęcia na bazie szczerego zaangażowania.  Przedstawiamy Wam analizę Mirosława Mroczka.

Nie ma winnych, wszyscy święci

To fragment tekstu utworu śpiewanego przez Marka Piekarczyka, Honorowego Ambasadora Bochni, ale również niestety ocena obecnej sytuacji dotyczącej rewitalizacji, ruin ratusza oraz niszczenia mienia Skarbu Państwa jakim są zabytki archeologiczne.

W pewnym skrócie myślowym sprawy wyglądają następująco:
  • W 2017 r. Urząd Miasta zlecił badania archeologiczne na płycie Rynku.
  • W pierwszej połowie roku odkryto ruiny Ratusza oraz liczne zabytki archeologiczne. Było to bardzo duże wydarzenie kulturowe, promocyjne, niestety też wykorzystane jako fake news.
  • W związku z tym, że przeprowadzone prace były sondażowe, mające na celu ustalenie zakresu późniejszych prac, całość wykopów została zasypana i na nowo położono kostkę granitową. Dla wielu z nas, mieszkańców Bochni, była to sprawa trudna do zrozumienia. Bowiem, nie każdy rozumiał, po co odkopane ruiny ratusza ponownie zakopać. Sprawę tłumaczono, słusznie z resztą tym, że prace te są tylko wstępem do bardziej rozbudowanej inwestycji mającej na celu całkowitą zmianę centrum historycznego miasta.
  • Opracowana na podstawie badań archeologicznych dokumentacja projektowa uzyskała znaczne, kilkunastomilionowe dofinansowanie. Niestety, nie uwzględniała ona znanych faktów jak choćby zabytków archeologicznych na ul. Dominikańskiej, czy pozostałości szybu w południowej części Rynku. Wiedza ta wiedza była dostępna choćby nawet w Rocznikach Bocheńskich, artykułach drukowanych w gazetach lokalnych a na pewno wiedziały o niej osoby uznawane w Bochni za autorytety w tej dziedzinie.
  • Dzięki staraniom władz inwestycja uzyskała (/jak niektórzy twierdzą nie uzyskała?) stosowne pozwolenia umożliwiające rozpoczęcie prac budowlanych.
  • W trakcie realizacji prac stwierdzono, że projekt posiada błędy uniemożliwiające lub utrudniające ekspozycje, przeszklenie i oświetlenie ruin ratusza, demontaż pomnika króla Kazimierza Wielkiego. Dodatkowo odkopano fundamenty kościoła dominikańskiego, cmentarza przykościelnego, drewnianą drogę oraz inne zabytki, które to elementy nie były ujęte w dokumentacji projektowej i kosztorysach. Doczesne szczątki naszych przodków w różnym stopniu rozkładu widoczne były gołym okiem przez wiele miesięcy, co w żadnej znanej mi kulturze w historii świata nie było powodem do chwały jak już to do zhańbienia przeciwników.
  • W związku z powyższym oraz odnalezieniem innych zabytków archeologicznych i stwierdzeniem prowadzenia prac bez odpowiednich zezwoleń Wojewódzki Konserwator Zabytków wstrzymał roboty na całej inwestycji. Stan ten trwa do dziś, co jest trudne do zrozumienia nawet przez osoby głęboko zaznajomione ze sprawą.
  • Wojewódzki Konserwator Zabytków zlecił ministerialnemu rzeczoznawcy wykonanie ekspertyzy. Wszyscy na nią czekamy, warto jednak pamiętać, że będzie to ekspertyza-opinia, a nie decyzja. Tą ostatnią wydają konserwatorzy zabytków jako organ administracji rządowej zespolonej.
  • W czasie wstrzymania prac budowlanych w wyniku intensywnych opadów deszczu, niezabezpieczone ruiny ratusza, drogi drewnianej i pozostałości kościoła dominikańskiego i cmentarza zostały zalane wodą opadową. Najbardziej, bo całkowicie zostały zalane wykopy w których są pozostałości ratusza. Zabytki były przez parę dni całkowicie pod wodą. Nawet dzisiaj tj. 8 czerwca br. w wyniku burzy ponownie zostały zalane mury ratusza.
  • Nikt nie wypompowywał wody, choć nie była to technicznie trudna sprawa. Po ustaniu opadów pod koniec maja, po kilku dniach woda stopniowo została wypompowana. Ale mimo niekorzystnych prognoz pogodowych wykopy NIE ZOSTAŁY zabezpieczone, co spowodowało kolejne zalania.
  • Ruiny Ratusza ulegają szybkiej destrukcji. Procesy te są w znacznej mierze NIEODWRACALNE.

Kto jest winny, że średniowieczne zabytki archeologiczne należące do mienia Skarbu Państwa i podlegające ochronie prawnej zostały wystawione na zgubne działanie wody i niszczeją na naszych oczach?

Odpowiedź nie jest prosta, bowiem:

  • Inwestor czyli Miasto Bochnia przekazało teren wykonawcy inwestycji, więc teoretycznie nie mogło tam podejmować działań.
  • Wojewódzki Konserwator Zabytków wstrzymał wszelkie prace na budowie bo stwierdził nieprawidłowości w wydanych decyzjach i prowadzonych pracach.
  • W wyniku wstrzymania prac firma opuściła teren budowy. Nie zabezpieczyła w odpowiedni sposób odkopanych zabytków archeologicznych, co było jej obowiązkiem.
  • Wojewódzki Konserwator Zabytków oczekuję na opinię ministerialnego eksperta i do tego czasu nie może wydać nowej decyzji.
  • Na ostatniej majowej sesji Rady Miasta sprawa rewitalizacji i zalania zabytków nie została praktycznie omówiona bowiem pomimo zaproszenia Wojewódzki Konserwator Zabytków na nią nie przybył.
  • Mija tydzień, w którym według zapewnień Urzędu Miasta prace budowlane powinny być rozpoczęte (stan na 9 czerwca 2019 r.)

Woda z wykopów została częściowo wypompowana, choć mury Ratusza dalej gniją w wodzie i błocie dodatkowo przysłonięte w okresie największych upałów plandekami uniemożliwiającymi odparowanie wody. Powstają procesy gnilne, woda uzyskuje zielonkawy kolor, sygnalizujący procesy rozkładu. Warto podkreślić, że w tzw. stanie wyższej konieczności tj. zalanie i niszczenie zabytków wypompowanie wody mógł zrealizować każdy z w/w podmiotów. Trudno sobie wyobrazić aby lekarz nie podjął interwencji gdyby widział osobę potrzebującą pomocy poza jego miejscem pracy, analogicznie, policjant, strażak, czy każdy człowiek dobrej woli.

W wyniku burzy i intensywnych opadów jakie przeszły w sobotę 9 czerwca br. przez Bochnię, ruiny i pozostałe zabytki archeologiczne ponownie zostały zalane wodą opadową.

Kto zawinił? Nie ma winnych, wszyscy święci

Co dalej? Przyszłość nie rysuje się najlepiej. Najbardziej prawdopodobny scenariusz wygląda następująco: Urząd Miasta ogłosił na swojej stronie Biuletynu Informacji Publicznej zapytanie cenowe dotyczące realizacji prac konserwatorskich na płycie rynku. Zgodnie z Programem Prac Konserwatorskich odkopane zabytki archeologiczne mają być zakonserwowane, zabezpieczone i ZASYPANE !!!

Co ciekawe ocena „stanu technicznego” zabytków jest już NIEAKTUALNA, bowiem nie obejmuje destrukcji powstałej w wyniku zalania wodą. Co to oznacza w praktyce? Konieczność zmiany warunków, uzgodnień, projektów i pozwoleń na budowę, prawdopodobne podniesienie płyty Rynku o kilkadziesiąt centymetrów spowodowane koniecznością utworzenia warstwy ochronnej nad odkrytymi wcześniej zabytkami.

Nie ma winnych, wszyscy święci.

Biorąc pod uwagę całokształt sprawy, trochę ironicznie brzmi zapis na stronie 4 wspomnianego Programu Prac Konserwatorskich W przypadku rynku bocheńskiego i prowadzonych w jego wschodniej części prac badawczych, należy wskazać także na ograniczenia w interpretacji ujawnionych reliktów wskutek dewastacji, jaka miała miejsce w latach 60-tych XX wieku.

Wydaje się, że za kilkadziesiąt lat pośród archeologów będzie spór pod roboczym tytułem: Które prace archeologiczne zaszkodziły bardziej zabytkom w Bochni, te z lat 60-tych XX wieku czy z 2019 r.

I tak na zakończenie, zaprojektowanej razem z przeszkleniem ruin ratusza fontanny prawdopodobnie też nie będzie bowiem, jej najniższy, techniczny poziom jest 3,76 m poniżej płyty Rynku (wg dokumentacji projektowej) a kopać tak głęboko bez zlecenia pełnych badań archeologicznych zapewne nie pozwoli Wojewódzki Konserwator Zabytków.

Zakończenia… obecnie brak, ale serce boli a umysł się buntuje.

Mirosław Mroczek dla Reaktor B7