„Park&Ride” – parking, którego nie było i komunikacyjny bezład wokół dworca PKP


Jednym z wiodących problemów poruszanych w trakcie kampanii wyborczej jest kwestia organizacji ruchu i miejsc parkingowych w mieście. Temat szczególnie istotny w kontekście trwającej od 01.10. „rewolucji parkingowej”, która już przynosi pierwsze pozytywne efekty. Nie miejmy jednak złudzeń, że wyznaczanie stref płatnego parkowania rozwiąże wszystkie trudności. To złożone zagadnienie wymagające systemowego podejścia i przed wszystkim budowy nowych parkingów w odpowiednich lokalizacjach. Warto zaznaczyć, że uwaga mieszkańców skupia się na problemie parkowania w centrum, jednak nie można zapominać o osobach dojeżdżających do pracy, czy na uczelnię koleją, którzy codziennie zostawiają swoje samochody w okolicach dworca PKP.

Tutaj do akcji wkracza popularne ostatnio hasło park&ride, czyli po prostu parking przeznaczony dla osób, które kontynuują podróż środkami komunikacji zbiorowej. To ważna uwaga, bowiem taki obiekt nie jest dostępny dla każdego. Koncepcja P&R wpisuje się w szerszą perspektywę zintegrowania transportu publicznego w Małopolsce, w spójną sieć komunikacyjną, szczególnie w obrębie aglomeracji krakowskiej, której Bochnia jest częścią. Należy przypomnieć, że władze miasta podjęły ten temat już w 2010 r. przy okazji remontu budynku dworcowego, starając się o pozyskanie terenów w jego sąsiedztwie, a następnie planując wybudowanie tam 4-poziomowego parkingu, stanowisk dla rowerów oraz „kiss&ride”, czyli miejsc krótkiego postoju. Jak wiemy inwestycji nie udało się zrealizować a dotacja przyznana z Funduszy Europejskich przepadła. Obecnie w okolicach dworca możemy skorzystać z parkingu na terenie dawnego obiektu PKS oraz znajdujących się w fatalnym stanie terenów, pozyskanych przez miasto na wspomnianą wyżej inwestycje (które formalnie parkingami nie są). Taki stan rzeczy w żaden sposób nie odpowiada na zapotrzebowanie mieszkańców, a co więcej, przyczynia się do chaosu komunikacyjnego i negatywnie wpływa na estetykę miejsca.

Nasuwa się pytanie, jak podobne kwestie rozwiązały inne gminy? Zacznijmy od tego, że wszystkie parkingi typu P&R w Małopolsce powstały lub zostaną wybudowane przy udziale środków z Unii Europejskiej. Pozwala to na sfinansowanie aż 85% kosztów projektu. Władze samorządowe Małopolski zagwarantowały pieniądze na takie zadania zarówno w poprzedniej perspektywie finansowej w latach 2007-2013, jaki i obecnej 2014-2020. Równocześnie z Bochnią o budowę P&R starał się Tarnów, gdzie powstał trzypoziomowy parking przeznaczony dla 340 samochodów (całkowity koszt budowy: ok. 17 mln zł). Początkowo, ze względu na remont linii kolejowej oraz opłaty za postój (5 zł za dobę) korzystało z niego zaledwie kilkadziesiąt osób. Obecnie zapełnia się w 2/,3 dzięki niskiej opłacie w wysokości 1 zł za dobę (w 2016 r. i 2017 r. parking był darmowy) oraz lepszej, jakości połączeń. Kolejny przykład to Wieliczka, gdzie w zasadzie powtórzyła się historia z Tarnowa. Dziś darmowe parkingi dla użytkowników komunikacji kolejowej, zapełniają się w 100%.

Rozwój systemu Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej skłonił też inne gminy do budowy parkingów zlokalizowanych przy przystankach i dworach kolejowych. W ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego, w ostatnich dwóch latach dofinansowanie pozyskały m.in.: Brzesko, Niepołomice, Wieliczka, Wadowice czy Miechów. Przyjrzyjmy się dwóm z nich: Brzesku i Niepołomicom, do których często lubimy się porównywać. W Brzesku do końca 2019 r. ma powstać jednopoziomowy parking dla ok. 160 pojazdów – koszt ok. 1,2 mln zł. Niepołomice postawiły na kompleksową inwestycję. W mieście powstanie dworzec przesiadkowy, z miejscami dla autobusów i busów oraz z parkingiem dla 136 pojazdów, wiatami rowerowymi, także systemem kiss&ride. Ponadto parkingi wybudowane zostaną w Staniątkach, Podłężu i Woli Batorskiej. Łącznie 472 miejsca postojowe wraz z pełną infrastrukturą dojazdową oraz dla ruchu pieszych. Łączny koszt projektu to ok. 23 mln zł. Na tym tle sytuacja w Bochni jawi się dość ponuro. Brak efektywnych działań zmierzających do poprawy tej sytuacji czyni z naszego miasta czarny punkt na komunikacyjnej mapie Małopolski.

Niewątpliwe problem można rozwiązać, a przykłady sąsiednich miejscowości pokazują, że nie jest to zadanie przekraczające możliwości lokalnego samorządu. Warto wyciągnąć wnioski z już powstałych inwestycji oraz skorzystać z projektów, które uzyskały wsparcie. Kluczowe jest, zatem pozyskanie dofinansowania ze środków europejskich, którymi dysponuje Zarząd Województwa Małopolskiego. Najbliższy konkurs na tego typu projekty planowany jest na listopad 2018 r. (poprzednie odbyły się w 2016 i 2017 r.), na razie nie ma informacji na temat kolejnych naborów. Oczywiście korzystanie z Funduszy Europejskich wiąże się z pewnymi ograniczeniami, choćby budowie parkingu w modelu park&ride. By taki parking spełniał swoje zadania i zapełniała się w 100% korzystanie z niego musi być darmowe lub wiązać się z symboliczną opłatą (patrz: przykład Tarnowa). Kolejna sprawa to koszt inwestycji, co oczywiste diametralnie większy w przypadku budowli wielopoziomowej. Przypomnijmy, że ta planowana poprzednio miała kosztować ok. 9,5 mln zł, zapewniając miejsca dla ok. 200 samochodów. Ponadto taki parking to duże koszty obsługi. Zupełnie inaczej prezentuje się cena wybudowania parkingu jednopoziomowego, którego koszty eksploatacji też są mniejsze (patrz: przykład Brzeska). Zatem warto rozważać wybudowanie prostego, jednopoziomowego parkingu w taki sposób by w przyszłości była możliwa jego rozbudowa. Nie posiadamy danych ile konkretnie miejsc parkingowych jest potrzebnych, ale sensowne wykorzystanie przestrzeni wokół dworca pozwoli na znaczne zwiększenie ich liczby, co powinno wystarczyć w najbliższej przyszłości.

Pewną alternatywą dla skorzystania ze środków europejskich może być, wciąż mało popularne w Polsce, choć stosowane np. Krakowie czy Poznaniu, partnerstwo publiczno-prywatne. W tym przypadku ciężar finansowy inwestycji ponoszony jest przez prywatywne przedsiębiorstwo, które jest operatorem nieruchomością pobierając określoną opłatę. W długiej perspektywie czasowej (kilku dekad) dany obiekt wraca pod zarząd gminy. Tym samy władze miasta przyczyniają się poprawy stanu infrastruktury nie obciążając lokalnego budżetu. Kluczowym czynnikiem pozostaje oczywiście odpowiednie skonstruowanie umowy partnerstwa, tak by wysokość pobieranych opłat nie zniechęciła użytkowników.

Podsumowując, rozwiązanie problemu parkingowego przy dworcu PKP nie tylko lepiej zintegruje Bochnię z aglomeracją krakowską i Tarnowem. Ułatwi dojazd do pracy i na studia, ale też poprawi bezpieczeństwo ruchu drogowego i estetykę miejsca, które przecież powinno być wizytówką miasta. Może być także impulsem do stworzenia odpowiedniej infrastruktury dla komunikacji miejskiej np. zatoki autobusowej i wiat przystankowych. Ważne, by rozpocząć działania i wykorzystać możliwości pozyskania dotacji, nie trzeba tutaj rewolucyjnych zmian. Tym bardziej, że miasto dysponuje odpowiednimi terenami, a pewne prace koncepcyjne przy okazji poprzednio planowanej inwestycji już zostały wykonane. Zarysowane powyżej problemy wraz z propozycjami rozwiązań skłaniają do zdania wielu szczegółowych pytań przyszłym włodarzom miasta: jaki model finansowania inwestycji wybiorą?, jak rozwiążą kwestię utrzymania parkingu?, czy zadbają o funkcjonalność przyjętych rozwiązań?, wreszcie – jaki harmonogram prac zaproponują? Miejmy nadzieję, że w toku kampanii uzyskamy konkretne odpowiedzi, a nie tylko deklaracje, zapewnienia i apele.

Dominik Mucha