Może nie jest to wiedza powszechna, ale jednak najbliższa prawdzie, że w polityce podstawową umiejętnością jest matematyka. Z pomocą królowej nauk „liczy się” wydatki na kampanię, sondażowe poparcie dla ugrupowania, a także swoje szanse w wyborach.
Tematem aktualnym i wydaje się – ważnym, jest kwestia miejsca na liście. Czy wiesz, że patrząc przez pryzmat ordynacji wyborczej, czyli zasad dotyczących wyborów, nie każde miejsce ma równe szanse na dostanie mandatu do sprawowania władzy? Wybory samorządowe 2018 w Bochni odbędą się metodą d’Hondta, która premiuje duże i zorganizowane podmioty, nie tylko poprzez próg wyborczy wynoszący 5%.
Próg wyborczy oznacza, że lista która chce uczestniczyć w podziale mandatów, musi przekroczyć ten pułap, w ogólnej puli udzielonych głosów.
Sposób liczenia głosów premiuje również odpowiednie miejsce na liście. Przybliżmy najważniejszy podział, który jest wypadkową wewnętrznych układów sił, w obrębie podmiotu wystawiającego listę, ale również wypadkową pozycji danej osoby, na lokalnej scenie politycznej. Biorąc pod uwagę umiejscowienie na liście i szansę na wybór rozróżniania się:
JEDYNKI – miejsce, gdzie na przyznanie mandatu, oprócz samej pozycji na karcie do głosowania, siły i rozpoznawalności kandydata, pracuje również cała lista. Jest to najbardziej pożądane miejsce, z największymi szansami, po przekroczeniu progu wyborczego.
STRZELCY – miejsca na liście niżej niż jedynki, które mają szanse na otrzymanie mandatu, w wypadku dużego poparcia dla danej listy oraz ich osobistego wyniku.
NAGANIACZE – osoby, które zbierając głosy nie mogą raczej liczyć na mandat, a udzielone im poparcie wzmacnia wynik listy, z której startują.
Mając wiedzę o kandydatach i ich pozycjach na liście oraz posiłkując się wynikami ostatnich wyborów oraz danymi sondażowymi najbliższych wyborów, czy też samą intuicją, określamy szansę, czy nasz ewentualny głos, będzie wspierał osobę z mandatem lub bez. W ramach tego podejścia dzielimy miejsca na „BIORĄCE” mandat i „NIEBIORĄCE” mandatu. Dlatego wiele osób traktuje wybory jak grę i chce, żeby jego głos zwyciężył, a przynajmniej nie został „zmarnowany” na osobę, która nie otrzyma mandatu. Podświadomie zwraca uwagę na sondaże przedwyborcze, z naciskiem na największe poparcia, lub też na podmioty z największymi przyrostami poparcia, tzw. „czarne konie” wyborów. Ogromna ilość publikacji prezentujących dane o rozkładzie sił nie jest przypadkowa w czasie przedwyborczym. Niektórzy notorycznie popierają outsiderów, pomimo małych szans na wybór. Niskie wyniki swoich typowań tłumaczą świadomą marginalizacją, przez bliżej nieokreślone podmioty. Samo zaspokojenie negatywnych wzmocnień wystarczy, do udzielenia poparcia.
Bocheńskie doświadczenia pokazują, że żeby zorientować się w potencjale danej listy, należy skupić się na dokładnym poznaniu programów i możliwości osób z pierwszego miejsca danej listy. Wielu kandydatów, spośród osób z listy otrzymuje mandat i po wyborach ma szansę działać w samorządzie. A ty jak zagłosujesz? Jakimi przesłankami będziesz się kierować podczas decyzji o poparciu?
dla Reaktor B7
Wojciech Woźniczka